fraktal1

registro: 02/10/2014
żyć, uczyć się , pracować i pozostawić po sobie coś cennego…
Pontos63mais
Manter o nível: 
Pontos necessários: 137
Último jogo
Dados

Dados

Dados
86 dias h

Jak przetrwać na dyżurze ?

Wyobraźcie sobie Krzysia. Krzysio jest młodym chirurgiem w szpitalu powiatowym. Cieszy się ze swojej pracy choć częste dyżury dają mu w kość.
Krzysio zawsze chciał pomagać ludziom. Był bystry, uczył się nieźle więc nauczyciele i rodzice mądrze wykorzystali jego potencjał. Krzysio poszedł na studia medyczne. Uczył się średnio. Czasem poszedł na imprezę, czasem dostał 5 a czasem musiał zdawać poprawkę. Był dumny, kiedy po 6 latach dostał w końcu dyplom z tytułem "lekarz". Na staż poszedł do szpitala powiatowego w swoim mieście. Wiedział, że bardzo brakuje tam lekarzy. Chciał pomóc społeczności z której się wywodził. Wiecie, jak to w małym mieście, każdy każdego znał.
Na stażu bardzo spodobała mu się chirurgia, nawiązał dobre relacje z ordynatorem - starym doktorem co to operować zaczynał w czasach w których "operacja się udawała a pacjent umierał". Bywało, że znieczulał sobie do zabiegów sam kapiąc eterem na maskę Schimmelbusha. Stary fachura, który nie lubił tracić czasu na zbędne gadki. Ot ciach skalpelem i choroba załatwiona.
Krzysio zdał LEK i niedługo potem został jedynym rezydentem w swoim rejonowym szpitalu. Wiecie jak jest. Młodych nie ma a średnia wieku lekarzy dobija do 60 lat.
Krzysio stara się bardzo, pilnie uczy się od starszych kolegów, asystuje do operacji. Niedawno usunął swój pierwszy wyrostek. Był na dwóch konferencjach i szkoleniu z leczenia ran przewlekłych za pomocą opatrunków podciśnieniowych. Jest z siebie dumny! Wreszcie pomaga ludziom!
Nie ma zbyt wiele czasu na oglądanie telewizji i czytanie internetowych forów. Jednak pewnego razu jego uwagę przykuwa nagłówek: "Śmierć w szpitalu. Lekarze odesłali pacjenta do domu". Czyta artykuł ze zdumieniem. TO PRZECIEŻ MÓJ SZPITAL! W skrócie: starsza kobieta z rozsianym rakiem trzustki została wypisana do domu. Tam po tygodniu zmarła. Rodzina ma pretensje, że w szpitalu pojawiły się odleżyny a lekarze nie zastosowali żywienia dożylnego. Powiadomiła prokuratora, dochodzenie, afera.
"Przecież to ta chora co rodzina prawie ją zagłodziła w domu, byłem z szefem u niej na konsultacji żeby opracować odleżyny." - myśli sobie. "Te odleżyny na pewno nie powstały w szpitalu." - wygniły krater odsłaniający kość krzyżową sprawił, że prawie wtedy zwymiotował.
Wzrok Krzysia pada na komentarze umieszczone pod artykułem:
- je**** konowały, do więzienia z nimi
- zaorać tą umieralnię
- łapówki by tylko brali a chorych ludzi olewają
- jak spotkam tych doktorków to im te durne łby skopię
- dobra dawajcie jutro protest pod szpitalem, porysujemy im te drogie auta co je z łapówek kupili, dawać!
- moją mamę też wykończyli w tym szpitalu
- wiem gdzie ten konował mieszka co ją wypisał! niech uważa na okna!
Jest zdumiony i zły, smutek miesza się w jego głowie z poczuciem ogromnej niesprawiedliwości. "Przecież tak wszyscy dbali o tę pacjentkę. Załatwili jej hospicjum domowe, specjalne opatrunki ze srebrem od przedstawiciela handlowego, wreszcie przestała narzekać na ból, odleżyna się ładnie goiła. Jak oni mogą nas tak mieszać z błotem?!".

Nazajutrz na odprawie dostał kolejnego pacjenta. Przyjęty na dyżurze 60-letni chory, otyłość, nikotynizm, ZZA, cukrzyca, miażdżyca, owrzodzenia żylne podudzi - przyjęty w trybie ostrodyżurowym celem amputacji LKD na wysokości kolana.
"Hmmm przecież na kursie mówili, że takie owrzodzenia można skutecznie leczyć. Potrzebne są specjalne opatrunki, dużo czasu i cierpliwości."
Poszedł więc do szefa: "Doktorze, musimy temu Kowalskiemu z piątki od razu ucinać nogę? Może dałoby się do poleczyć VAC-iem?"
"Zwariowałeś młody? Przecież to będą ze dwa miesiące pieprzenia się a i tak nie masz gwarancji, że uratujesz nogę. Będzie nam zajmował łóżko. NFZ nigdy nie zwróci za takie leczenie. Szpital już ma długi a dyrektor ciśnie nas na oszczędności! Ciachnie się nogę i za dwa dni pójdzie do domu."
"Wysłał mnie szef na ten kurs, chciałbym spróbować, może się uda."
"To nie jest dobry pomysł, ale dobrze. Masz czas do jutra. Interniści spróbują mu wyrównać cukrzycę a Ty się dobrze zastanów. Ja Ci mówię, że to nie ma sensu. Narobisz się a ten pijak nawet Ci nie podziękuje. Jutro po odprawie daj znać jaka jest Twoja decyzja."
"Jasne. Dzięki szefie."

Na obchodzie uciął sobie krótką pogawędkę z nowym chorym. Rubaszny "szlachcic z wąsem" najpierw nazwał go praktykantem a potem tytułował "panie lekarzu" - kto tak mówi?!
Krzysio wrócił tego dnia do domu rozmyślając o swoim pacjencie. Pamiętał go - to był woźny z jego szkoły. Nieraz ganiał ich jak chodzili palić fajki za salę gimnastyczną. Teraz nawet go nie poznał. Miał naprawdę ładną córkę. W szkole wszyscy się za nią oglądali na korytarzu.
Odpalił laptopa. "Ciekawe czym się zajmuje. Taka ładna dziewczyna. Pewnie ma męża i dzieci".
Znalazł jej profil na FB. Nadal mieszka w jego mieście. O udostępniła artykuł o tej pani z odleżynami. ******** lekarze! Życzę wam żebyście sami zdychali w tych waszych szpitalikach!". Zamknął kartę. "A taka ładna dziewczyna była..."

Wszedł na serwis informacyjny: "Znowu protest rezydentów!". W komentarzach rynsztok: mordercy, łapówkarze, konowały. "Tego się nie da czytać! Jak to jest, że człowiek sobie żyły wypruwa dla ludzi, którzy mieszają go z błotem na każdym kroku" - był już wyraźnie zirytowany. Machinalnie włączył telewizor i poszedł robić kolację. Akurat leciały "Wiadomości": "...początkujący lekarze domagają się tysięcy złotych podwyżki...", "... należy się zastanowić czy takie żądania są poważne. Domagają się trzech średnich krajowych a nic jeszcze nie potrafią. Dopiero uczą się, za nic nie odpowiadają a już są pazerni!", "Dzień dobry, czy zna Pani biednego lekarza?", "W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami licznych afer spowodowanych zgonami pacjentów w polskich szpitalach."
"Jaja sobie robią?!" - pomyślał Krzysio i wyłączył telewizor. "Jak można tak traktować ludzi, którzy walczą o zmianę w ochronie zdrowia?!". Dzisiejszy dzień sprawił, że miał naprawdę ponury humor.
"Dobra, trzeba się kłaść bo jutro dyżur". Jutro amputacja podudzia albo VAC. W sumie jeszcze nie robiłem takiego zabiegu. Może szef by mi pozwolił..."

Jak myślicie co zdecyduje Krzysio?
Czy to w jaki sposób jesteśmy traktowani przez społeczeństwo rzutuje na nasze decyzje ? 
Świadomie czy podświadomie?


Takich "Krzysiów" jest w naszym kraju 140 tysięcy... Aby uniknąć ewentualnych problemów nie wpisano jaki to stacje telewizyjne ale wydaje mi się że każdy się domyśli . 


NADBEREZYŃCY

18 sierpnia 1964 r. zmarł w Cordobie, w Argentynie i tam został pochowany, jeden z największych polskich epików XX wieku - Florian Czarnyszewicz. Całkowicie zapomniany polski Pisarz Wyklęty, wymazywany z pamięci narodu świadek historii, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, Reymont polskich Kresów, wschodnich województw I i II RP.
Florian Czarnyszewicz to autor, którego powieści jak do tej pory nie weszły do kanonu polskiej literatury. Warto zadać pytania: dlaczego tak się stało, kim był autor, gdzie żył i co opisywał?
Najbardziej znaną i jakże niebezpieczną dla "przyjaźni polsko-radzieckiej" była powieść "NADBEREZYŃCY", ale także inne: "WICIK ŻYWICA". "LOSY PASIERBÓW" czy "CHŁOPCY Z NOWOSZYSZEK".
117991624_599468240734033_686066775438335503_o.jpg?_nc_cat=100&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=4swY5PV29CAAX-iOnLT&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&_nc_tp=7&oh=b14306f57a7b07c07b1e3adf9dc8e3f7&oe=5F6595FD
Wpis ma na celu ocalić od zapomnienia to o czym 90% Polaków nigdy nie była w szkołach uczona . Nadberezyńcy  tragiczne losy Polaków walczących o swoją tożsamość z rosyjską zachłannością, najpierw carską później sowiecką.
"Obowiązek propagowania Polskości spoczywa na każdym Polaku"

Bernard Ładysz

W sobotę zmarł polski patriota Bernard Ładysz
 Wielki Artysta muśnięty przez Boga.
Żołnierz Wojska Polskiego , po przegranej kampanii wrześniowej służył jako sierżant Armii Krajowej  (obwód wileński). Uczestnik akcji Burza na Wileńszczyźnie , aresztowany przez NKWD  – zesłany w głąb Rosji  do Kaługi, miasta nad Oką  gdzie przebywał w latach 1944–1946]. Naukę śpiewu  rozpoczął w Wilnie (1940–1941), kontynuował w latach 1946–1948 na studiach wokalnych w PWSM w Warszawie  pod kierunkiem prof. Wacława Filipowicza. Karierę artystyczną rozpoczął w Zespole Reprezentacyjnym Wojska Polskiego Przez wiele lat (1950–1979) był solistą Opery i Teatru Wielkiego w Warszawie 
https://www.youtube.com/watch?v=6pTpdeoQ2Zs
https://www.youtube.com/watch?v=rEaHKHS6IeM

Trudne pytanie..............

Co powinniśmy zrobić w Polsce, 
aby nam Polakom  lepiej się żyło ?

1.Stworzenie  dużej ilości miejsc pracy w Polsce(propozycja fraktal1)
1.1.Repolonizować media - do 20% kapitału obcego max (propozycja fraktal1) 
1.2.Zmniejszyć ustawowo ilość stanowisk urzędniczych  (propozycja fraktal1) 
1.3. Rozwinąć Polską gospodarkę poprzez wyraźne oznakowanie Polskich produktów wyraźne naklejki na produktach z flaga białooczerwoną wielkość ok 2x3cm   (propozycja fraktal1) 
1.4. Zmiana systemu funkcjonowania służby zdrowia- poprzez uzależnienie otrzymanych świadczeń od wielkości wpłaconych składek   (propozycja fraktal1)
2.Zrobić porządek w sądach    ( propozycja por faworr )
3.Wymienić rząd na inny rząd  ( propozycja marylka4242) 
4.Nic nie robimy w Polsce jedziemy do lepszego świata ( propozycja  po_co_mi_nik) 
5.Pogodzić skłóconych polityków aby współpracowali ( propozycja Żordż ) 
6.Powinniśmy traktować  bliźniego jak siebie samego   (propozycja ZZOOSSIIAA oraz po_co_mi_nik )
7. Nic nie robimy bo dobrze mamy ( propozycja huker )
8.Uczyć się i pracować (propozycja kaskagolec )
9. Zmienić prezydenta na innego prezydenta ( propozycja Fulki )
10. Pracować ( propozycja jaewa2102 )
11.Uruchomić program cela+    ( propozycja por faworr )

Proszę o propozycje w komentarzach bo odpowiedź nie jest łatwa , być może nie będzie żadnej .  Każdą rozsądną propozycję dopisze w blogowym wpisie pod kolejnym numerem. Ja będę stopniowo uzupełniał moje i Wasze propozycje w tym temacie.  Wpis pokazał że tak naprawdę większość graczy tak do końca nie wie co chciałaby w Polsce zmienić po za wymianą ludzi kadry na inną kadrę nie do końca wiedząc co ta nowa kadra zrobi .

3 lipca 1943 Pamiętajmy

Polska, Polska to Ojczyzna wielu narodów ale także grób wielu ludzi różnych nacji - to żniwa okupacji niemieckich i rosyjskich.
3 lipca 1943 roku w Szczurowej, miejscowości położonej niedaleko Tarnowa, na zachód od Mielca miała miejsca masakra polskich Romów. Miejscowość zamieszkiwała oprócz Polaków diaspora ok. 100 Cyganów. Zamieszkiwała...
Proszę, przeczytajcie dla Pamięci! 93 ofiary: dzieci, młodzież, dorośli, staruszkowie
"Dowodził nimi podoficer niemieckiej żandarmerii Engelbert Guzdek, około 35-letni, wysoki (190 cm) mężczyzna, z zawodu rzeźnik, pochodzący z Karwiny, mówiący dobrze w języku polskim. Kryminalista, który strzelał do własnej żony. Michał Kotiuk z wielkim bólem patrzył na swoją młodą żonę będącą w ciąży. Z żalu uniósł skrzypce i roztrzaskał je na kawałki. Każdy z grajków postąpił tak samo. Kiedy Kotiuk łamał nogami instrument, został postrzelony przez Guzdka. [...] sołtys Stanisław Giemza szukał w okolicy furmanów, którzy przewieźliby skazańców na pobliski cmentarz. Nikt nie chciał brać udziału w tej tragedii. Niestety, zrobili to z konieczności. [...] Ciuroń próbował wyrwać się katu, splunął mu w twarz przeklinając go. Żandarm strzelił mu w usta, co spowodowało wyrwanie kawałka ciała. Wójt zalał się krwią, ale nadal nie zmienił wyrazu twarzy. Druga i trzecia kula trafiły go w pierś i Ciuroń padł martwy na ziemię. [...] Furmani upijali się alkoholem, aby się zobojętnić, znieczulić. Inicjatywę przejął kat Guzdek. To on zabijał. Nie marnował amunicji: ten kto nie został trafiony w tył głowy i od razu nie umarł, został zakopany żywcem. Jeden nabój – jedna głowa. Najlepszym rozwiązaniem był celny strzał, cierpienie kończyło się szybko. W pierwszej kolejności w okrutny, bestialski sposób zabijał dzieci. Niemowlęta trzymał w powietrzu za nóżki i uderzał o mur, gdyż żałował amunicji na tak malutkie dzieciątka. Większe i starsze trzymał w jednej ręce i strzelał, rzucając na stos. Cyganki poklękały posłusznie, a Guzdek zabijał je po kolei strzałem w tył głowy. W kolejnej grupie znalazła się kobieta w ciąży, bliska rozwiązania. Uklękła. Po ugodzeniu dwiema kulami, wyjęła chusteczkę i zaczęła wycierać sobie krew cieknącą po skroniach. Wszyscy byli przerażeni, nawet Guzdek, ponieważ mimo iż miała roztrzaskaną głowę, nadal wstawała… Nie mogła umrzeć. Właśnie to dziecko dawało jej życie, siłę. Oprawca zaczął strzelać w brzuch i to dopiero ją zabiło. Egzekucja została zakończona. Zamordowano 93 osoby. Wiele z nich dawało jeszcze oznaki życia, jednak Guzdek stwierdził, iż nie ma sensu ich dobijać, bo i tak nie uciekną. Do pogrzebania ofiar Guzdek zatrudnił strażaków, aby odmierzyli i wykopali dół, wrzucili ciała i przysypali wapnem. Romowie, opuszczając swoje domy, wzięli ze sobą biżuterię, lecz złoto – jak twierdzi Krystyna Gil – zostało zabrane przez Niemców. Zgodnie z rozkazem zalano ciała wapnem, przysypano ziemią, sprawnie ją uklepano i wyrównano na kształt mogiły. „Mogiła podnosiła się i ruszała” – mówiła Krystyna Gil – „słychać było głosy z ziemi”. Guzdek nakazał spalić zabudowania romskie w Szczurowej, a ziemię zorać, tak by wszelki ślad po Romach zaginął. Ludzie przychodzili w to miejsce i odchodzili, i tylko w myśli wyrażali nadzieję, że kiedyś sprawiedliwości stanie się zadość."